poniedziałek, 4 lutego 2013

Week 5. 365 Project

No i styczeń minął.
Kolejny miesiąc do odhaczenia, czyli zostały mi jeszcze tylko 4 operowania.
A teraz czas na przegląd tygodnia.

28/365
Kiedy Młode siedzą na chińskim to ja zazwyczaj robię się głodna.
Bo to akurat jest od 15-16 więc polska pora na jedzenie i mój polski brzuch się czegoś domaga.
Moim ulubionym fastfoodem w USA jest Panda Express.
Za niecałe 6 dolarów dostaję warzywa na parze, makaron chow mein i pyszność nad pysznościami, z której Panda słynie: Orange Chicken.
Jak sama nazwa wskazuje jest to kurczak w słodko-ostrej panierce o smaku pomarańczowym.
Mniammmmmmmm.
Po za tymi rzeczami można wybierać z ok 15 innych pyszności i dowolnie je mieszać.
Do tego zawsze dorzucają ciasteczko z wróżbą, które nigdy się nie myli..
Przez pewnien okres znajomi się śmiali, że dla mnie tydzień bez Pandy to tydzień stracony.
A dupka rośnie.
Tak czy siak lepsze to niż McDonek.








29/365
Nudny dzień.
Nie robiłam nic godnego uwieczenienia, dlatego postanowiłam zrobić zdjęcie folderu szkolnego Młodego.
Po jednej stronie są rzeczy, które mogą już zostać w domu, a po drugiej te, które muszą wrócić do szkoły na drugi dzień.
Nauczyciel codziennie zbiera i sprawdza te foldery.
Lekcje z Młodym odrabiam zawsze ja.
Ja się z nimi uczę wierszyków, uzupełniam ćwiczenia, pilnuję, żeby miał wszystko na miejscu, narysowane, przyniesione, ćwiczę z nim wymowę i robię dyktanda.
Hostka nie robi nic.
Podpisuje tylko to co jej pod nos podsuwam, bo musi być podpis rodzica, że dziecko odrobiło zadanie.




30/365
Na dworze bywa już bardzo ciepło, więc uznałam, że można rozpocząć sezon na smoothie.
Codziennie robię mega owocowe mieszanki.
Dzieci lubią moje smoothie dużo bardziej niż hosta, bo ja nie wrzucam tony przeterminowane jogurtu i odżywczych mieszanek, które zupełnie zmieniają smak.
Ja mieszam milion owoców z kostkami lodu i takie sorbety Młode wchłaniają w 5 sekund, a jego męczą przez pół dnia.
Dla mnie to też dobra sprawa, bo pozwala mi jakoś przetrwać do obiadu, który zazwyczaj jest dopiero ok 19.00.





31/365
Dzis miałam au pair meeting.
Moja koordynatorka to jedna wielka porażka.
Ogólnie to był mój czwarty, może piąty au pair meeting...
I to nie dlatego, że resztę omijałam.
Ona nic nie organizuje.
Dziś poszliśmy do Cheesecake Factory.
Najlepsze miejsce na świecie z 50 rodzajami serników do wyboru.
Porcje mają tak ogromne, że prawie nikt nie jest w stanie zjeść jednego kwałka sam
Oprócz deserów mają też pyszne jedzenie i drinki.
Żeby dostać stolik w pt,sob,ndz trzeba czekać ok godziny.
I nie można robić rezerwacji.
Miejsce zdecydowanie z klimatem i jedno z moich ulubionych.



32/365
Kolejne jedzenie.
Znane wszystkim.
Subway.
Po raz pierwszy zaciągnęła mnie tam Patrycja, jak byłyśmy w Seattle i od tamtego momentu wolę wydać 5$ na giga kanapkę niż frytki i hamburgera w McDonku.
Tak więc dziś spotkałyśmy się z Pati na śniadanie i ploty właśnie w Subwayu.



33/365
Po dwóch tygodniach z zepsutym telefonem doczekałam się w końcu nowego.
I to nie byle jakiego.
Host kupił iPhone 4.
Większość z Was już przeczytała juz na facebooku(Blisko Do San Francisco Facebook Page)  jaki komentarz przy tym wygłosił.
Zacytuję ponownie:
 " no myślę, że go polubisz i jak byś chciała go zabrać ze sobą do Polski to mogę Ci go sprzedać za 600$.
A tak btw ja go kupiłem za 99 centów przy moim abonamencie ho ho ho. 
No, ale jeśli nie będzie Cię stać to rozważymy opcję oddania Ci któregoś z naszych bardzo starych iPhone'ów, jako prezentu na pożegnanie"...........


Ah, jestem wzruszona ich chojnością!

Spojrzałam tylko na niego i powiedziałam, że nie sądzę iż będę chciała go odkupić, bo jest to zdecydowanie za drogo.
Do tego poinformował mnie jeszcze, że muszę sama iśc kupić obudowę na ten telefon, a te są po ok 35$, bo skoro ja go będę używać i niszczyć, to ja odpowiadam za jego ochronę.
Owszem kupię obudowę, ale od razu dam im paragon do innych rachunków, żeby mi oddali za to kasę.
Na końcu podziękowałam mu tylko za nowy telefon i tyle.




34/365
Dziś wybrałam się do Oakland Museum of California.
Cała historia Golden State w jednym miejscu.
Bardzo mi się podobało i na pewno tam wrócę dokładnie wszystko poczytać, bo informacji było sporo.
Zdjęcie zrobiłam sobie na tle znaku, który stał na granicy z Meksykiem i ostrzegał o przebiegającyh emigrantach.





18 komentarzy:

  1. Noooo, to muszę Cci powiedzieć, że Twój host to kawał chama ! Podziwiam Cię za Twój spokój i opanowanie, ja bym dawno mu powiedziała coś z literką "f" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. powiem mu coś dosadniej jak juz będę miała zabookowany bilet powrotny do domu :P heheh

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha fajne to ostatnie zdjęcie! Podziwiam Cie za opanowanie, ja już bym tam dawno, albo się zapłakała albo nie wytrzymała nerwowo :P

    OdpowiedzUsuń
  4. No chojnosc hosta nie zna granic.

    OdpowiedzUsuń
  5. alleluja i do przodu! nie daj sie! i korzystaj z czasu wolnego ile wlezie!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ cicik ma parcie na obiektyw : P


    Śledzę Twój blog już od pół roku (albo dłużej? hm. : p). Taki mój poprawiacz humoru ^
    uwielbiam Cię i Twojego bloga. Razem z Tobą przeżywam Twój pobyt ^^
    Podziwiam za odwagę, bo ja nie podjęłabym się wyjazdu na tak długi okres, tak daleko i jeszcze nie mając nikogo bliskiego pod ręką (jeszcze przy takim zachowaniu gospodarzy)! Chociaż nie ukrywam, że marzy mi się pobyt tam ; p
    pozdrawiam Cię serdecznie ze Śląska i czekam na kolejny post : )

    a właśnie! ^
    nie wiem czy ominęłam jakiś post czy cu.. ale jak Twój kurs edytorski? : p

    OdpowiedzUsuń
  7. Śledzę Twojego bloga już od dłuższego czasu, i wnioskuję, że Twoi hości docenią Cię dopiero wtedy, kiedy już od nich wyjedziesz i wszystko spadnie na ich głowę.
    Z jednej strony zazdroszczę Ci bardzo pobytu w USA, z drugiej współczuję rodziny goszczącej, ale życzę Ci powodzenia, i aby te ostatnie 4 miesiące były jak najmilsze : )

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoim hostom naprawdę coś odbiło ! Życzę Ci,abyś wytrzymała jeszcze z nimi te 4 miesiące :)
    A co do Subwaya w Polsce to tu te kanapki są malusieńkie za 8/9 zł,porażka.

    OdpowiedzUsuń
  9. No to się Twój host popisał. Nie wyobrażam sobie tego, nigdy bym czegoś takiego nie powiedziała, tym bardziej do AuPair, która POWINNA być jak członek rodziny.
    Fotki jak co tydzień super ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam, że z nim wytrzymujesz... A dzisiaj tak jedzeniowo, że aż się głodna zrobiłam :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo widać w Twoich wpisach to jak lubisz przebywać z dziećmi Twoich hostów i chyba bardzo sie do nich przywiązałaś :)

    Co do Panda Express - w Polsce jest North Fish,od razu mi sie jakoś skojarzyło :) za 12zł masz super obiad,zdrowy i z rybką :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale 600$? na ebay jak już byś bardzo chciała iphone 4s kupisz nowego za 400$ ;P coo za ludzie ;P

    OdpowiedzUsuń
  13. hahah właśnie :D Nowy iphone4 za $400 chodzi :D Jakby to 5 była to ewentualnie mozna rozważyć ofertę... ale no :D
    Kawał chama. W wakacje będę wyjeżdżać do US więc muszę uważać na Twoją rodzinkę, bo lokalizacja jednak kusząca :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Karolina- nie ma co płakać nad ich głupotą! na to nie ma rady. ale opanowanie,żeby przy nich nie wybuchnąć opanowałam do prefekcji :P

    Megi- tez jestem wzruszona tym gestem :P

    jarzębina- amen! korzystam korzystam :)

    Magdalena K -grunt, że poprawiam humor a nie doprowadzam do płaczu :D a kurs zaliczony i ukończony z wynikiem lepszym acz gorszym :P poziom był na prawdę hardcorowy, ale i tak się sporo nauczyłam :)

    Anonimowy- 4 ostanie miesiące będą super, bo już mi, że się tak wyrażę: wszystko wisi i powiewa :P tzn nie przejmuję się zupełnie tym co oni wymyślają. niech sobie tresują następną au pair. I niestety, ale wątpię, że docenią co robiłam dla dzieci.
    Młode na pewno docenią i zatęsknią nie raz. Bo kochają mnie skubane niesmowicie. I ja je też.

    Anonimowy- pewnie, że wytrzymam :) a właśnie w Pl nie byłam nigdy w Subwayu i jakoś nigdzie ich nie widziałam...ale na pewno się wybiorę. Ale 9 zł za tyci kanapkę to dużo :/

    KamilaMJ - wiem wiem, brak słów na to jego zachowanie. Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało nasze pożegnanie. Bo ode mnie dostaną tylko kartkę ThankYou i to wszystko.

    Mańka- smacznego :D

    Katasza- zostałam tu tylko dla dzieci. Sa kochane. Bo one by nie zrozumiały czemu tak nagle zrezygnowałam. A hości by na pewno odwrócili kota ogonem i powiedzieli, że oni tacy gościnni dali mi wszystko a ja się wypięłam. Ale gdybym miała problemy z Młodymi to poszłabym w rematch raz dwa.

    No name- ja im nawet centa nie dam. On chyba myśli, że u nas w PL nie ma iPhone'ów i zapłacę każde pieniądze, żeby sobie z AMERYKI przywieźć :]

    Tina- oni zaczną szukać AP w kwietniu, na pewno dam alert jak już zaczną przepytywać potencjalne ofiary :P ale wątpię, że będą brali trzecią polkę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Twoi hości są bardzo mili, że chcą sprzedać Ci telefon po tak niskiej cenie ;) Nie no żartuję ;D On chyba naprawdę myśli, że u nas takowych nie ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Racja, na nic więcej chyba nie zasługują.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jedzonko takie apetyczne że aż ślinka leci :D
    A z tym telefonem... To grubo przesadzili!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. tak przeglądam, czytam Twojego bloga zamiast iść do szkoły haha :) Jesteś mega pozytywna! I zrobiłaś mi mega ochotę na orange chicken... pochłaniałam go, jak byłam w Miami. :)

    OdpowiedzUsuń